Dzień skupienia dla młodych kobiet i mężczyzn w Konstancinie

Skupienie dla młodych kobiet i mężczyzn

Samotność i milczenie

 

„Czas spędzony na skupieniu w Karmelu w Konstancinie dał mi przestrzeń do wyciszenia się i głębszej modlitwy, o co bardzo trudno we współczesnym rozpędzonym świecie, w którym pełno hałasu i natłoku niepotrzebnych informacji. Ten czas pozwolił mojej duszy nieco wytchnąć, ale także poznać sympatycznych ludzi, z którymi mogłam dzielić się doświadczeniem wiary.”

Kasia

W obecnych czasach, wielu ludzi nie tylko młodych boi się milczenia, ciszy i samotności. Każdego dnia jadąc komunikacją publiczną  widzimy w uszach słuchawki i słyszymy głośną muzykę, tak aby coś się działo. Ciągły pośpiech, wszystko na już.
Tymczasem w przytoczonej Ewangelii św. Marka, Jezus wyciąga  z tłumu głuchoniemego mężczyznę na indywidualne spotkanie i uzdrawia go.

Przekładając tamtejsze  wydarzenie na teraźniejszość tym tłumem są wszystkie te rzeczy, które rozpraszają nas np. telewizja, inni ludzie, od zatrzymania się, bycia w samotności i milczeniu z Bogiem. Dlatego Bóg dziś chce wyrwać nas z tego tłumu. Chce zaprosić nas do być z Nim sam na sam. Chce odetkać nam uszy tak abyśmy w końcu usłyszeli, to co chce nam powiedzieć.  Dzień skupienia, temat milczenia i samotności wkomponował się w dobry czas. Za kila dni rozpoczynamy Wielki Post. Okazja do pracy nad sobą w kierunku tej samotności i milczenia z Bogiem. Ojciec Krzysztof powiedział fajną rzecz, nie będę cytował, ponieważ słowo w słowo nie powtórzę, ale przychodząc na dzień skupienia zostaliśmy wyrwani z tłumu, cały dzień pracowaliśmy, tak aby wieczorem z powrotem wrócić do tego samego tłumu, ale byśmy my byli już Inni.
Podsumowując nie należy bać się tej dobrej samotności i dobrego milczenia, ponieważ wtedy prawdziwie możemy usłyszeć Boga, pracować z Bogiem, a on z nami. Amen.

Dziękuję

Adam vel Maurycy

(…) Kolej przyszła na rekolekcje u Siostry. Nie wiem czemu, ale jakoś zwlekałem z zapisaniem się na nie. W drodze jak jechaliśmy Basia mi powiedziała, że jak się zapisywała to nie było już wolnych miejsc. A ja, o dziwo, zapisując się kilka dni później nie dostałem odpowiedzi odmownej. Jestem pod wielkim wrażeniem dobroci, spokoju i przede wszystkim wiary jaka płynie od Sióstr. Urzekło mnie jedno zdanie jakie Siostra wypowiedziała w luźnej rozmowie z nami. A mianowicie: Że jest Siostra szczęśliwa też dlatego, że żyje bez pieniędzy, nie zna wartości przedmiotów. Że obce są Siostrze finanse. Późniejsza karteczka ze słowami Ewangelii o głuchoniemym, którego Jezus wyciągnął z tłumu i uzdrowił. Myślę, że takim głuchoniemym jestem. Od najmłodszych lat dążyłem by zarabiać by mieć pieniądze, których niekiedy w mojej rodzinie brakowało. Niekiedy będąc dzieckiem było mi smutno widząc swoich rówieśników, a to z nowymi zabawkami, ubraniami, co i rusz jeżdżącymi na wycieczki. Ja i moje rodzeństwo tego nie miałem. W swoim życiu zacząłem kłaść spory nacisk na to by mieć te dobra materialne. Patrząc teraz z perspektywy czasu to się cieszę, że tego wszystkiego nie miałem. Dzięki temu nauczyłem się jak w odpowiedni sposób zarządzać finansami, nie wydawać ich w taki sposób, który mógłby szkodzić mnie, moim bliskim czy też otoczeniu.  Udało mi się skończyć studia na Politechnice. Myślę, że kładąc zbyt duży nacisk na finanse, w ten sposób wtopiłem się w ten tłum, będąc głuchym na otaczający mnie świat i Boga. Niekiedy pracuję po kilkanaście godzin na dobę. Zaczynając dzień około godziny 5 rano a wracając z pracy do domu o godzinie 18-19. Właśnie na tych rekolekcjach dotarło do mnie że podążam w tym tłumie nawet nie wiedząc dokąt. Dając się łatwo sterować.  Film, który oglądaliśmy przypomniał mi o pewnym wydarzeniu z mojego  życia. Pięć lat temu miałem wypadek komunikacyjny. Jadąc autem zderzyłem się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwka tirem. Ku ogromnemu zaskoczeniu służb ratowniczych nic poważnego po za stłuczeniami mi się nie stało. Co dla lekarzy, ratowników było dość dużym zdziwieniem. Patrząc teraz na swoje życie myślę, że codziennie doświadczamy cudu od Boga. Tylko nie zawsze chcemy go przyjąć do swojego serca. To Bóg prowadzi nas przez życie. A my jak małe dziecko prowadzone przez matkę non stop się wyrywamy z ukochanego uścisku. A przecież każda kochająca matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, chce go ochronić przed zagrożeniami. A my odtrącamy tę miłość, odtrącamy  Boga. Mimo, że on cały czas próbuje złapać za rękę. Wyciągnąć z tłumu.  Postanowiłem, że niedługo przystąpię do sakramentu Spowiedzi i Komuni u których nie byłem już jedenaście lat. Bóg zapłać Siostrom i Ojcu za tak wspaniałomyślną posługę. Za każde słowo, które umacnia innych w wierze i miłości do Boga. Szczęść Boże.

Krzysztof

Szczęść Boże, jestem bardzo zadowolony z dnia skupienia, modlitwy, rozmowy, wyciszenia. Dziękuję Ci siostro za to, że jest siostra taka otwarta na drugiego człowieka, za dobroć, która płynie prosto z siostry serduszka.

Do zobaczenia

Z Panem Bogiem 🙂

Leszek 

Każdy z nas odczuwa czasem potrzebie pozostania z sobą sam na sam. Samotność i milczenie wpisane są w naszą egzystencję. Rekolekcje pomogły mi zrozumieć, że przed samotnością nie należy uciekać lecz zaprzyjaźnić się z nią. Znaleźć dla niej odpowiednie miejsce w życiu i czasem ja odwiedzać, bo właśnie w jej głębi możemy usłyszeć Boga. Chodzi o to, aby w swojej samotności nie być samemu. Samotność pojmowana jest jako coś negatywnego, dlatego zastanawiamy się czemu Bóg chce, aby tak było, dlaczego do tego dopuszcza? Sam Chrystus biorąc nasze grzech woła” Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił”. Jezus jest w pełni człowiekiem, dlatego na krzyżu odczuwa to samo osamotnienie, jakie odczuwa człowiek, który poprzez grzech oddala się od Boga. Nie oznacza to jednak, że Boga tam nie było. W swoim człowieczeństwie Jezus wziął na siebie zarówno grzech jak i konsekwencje tego grzechu- osamotnienie. Moje ostatnie doświadczenia i przeżycia ukazały mi, że choćby w chwili śmierci stały przy nas tłumy, to człowiek jest z nią sam. W tej drodze towarzyszyć może nam jedynie Bóg, który nie opuszcza nas nigdy. Cierpienie wydaje sie być nierozerwalnym bratem ciszy i samotności. Podobnie, jak w chwili śmierci, człowiek w bólu i ogromie cierpienia zostaje sam. Ludzie wspierają nas modlitwą, dobrym słowem, ale żaden człowiek nie jest wstanie w pełni wczuć się w osobę dotknięta przez niewyobrażalnie rozrywający ból. Jedynie Bóg potrafi towarzyszyć nam w dramacie smutku, a Jego możemy poznać i usłyszeć w cichości naszych serc.

 Natalia

Posted in Aktualności.